Imieniny teściowej stały się okazją do wypróbowania nowej foremki do róż. Chyba się sprawdziła, tyle że ze mnie kiepski fotograf i zdjęcie samej róży jakoś "samo" zniknęło. Spodobało mi się przełożenie tortu z "ostatniego" chrztu więc postanowiłam je powtórzyć. Efektownie po przekrojeniu wyglądał w jasnym biszkopcie mus malinowy i całe maliny w waniliowym kremie jogurtowym. Dodałam do kremu osobiści zrobiony ekstrakt waniliowy (skorzystałam z przepisu z "Cukiernicze kreacje Charlotte"). Wyszedł wyborny. Cały tort oblałam delikatną, miękką polewą z białej czekolady. Pomysł własny :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz