Przeszło cztery miesiące temu drugi raz zostałam ciocią-babcią. Na świat przyszedł Olek. Skoro jego siostrzyczce Zuzi piekłam torty to jemu też trzeba było. Chrzest był tuż po świętach to jeszcze tak nastrojowo, świątecznie i zimowo choć w środku malinowo jakby odrobina lata na rozgrzewkę.
Miało być inaczej, ale do pewnych dekoracji jeszcze nie dojrzałyśmy. Myślałyśmy więc, kombinowałyśmy aż w końcu Jagoda zrobiła dzidziusiowi mikołajowe wdzianko a ja zrobiłam sanie z białej czekolady
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz